sobota, 29 grudnia 2012

ROZDZIAŁ VIII

*Diana*
Siedziałam przed szafą w samej koszulce nocnej i zastanawiałam się co na siebie założyć. Chciałabym wyglądać modnie, na luzie, ale i ładnie. Czegoś takiego to ja chyba tutaj nie znajdę. W tej chwili chciałabym mieć przy sobie sukienkę, którą zostawiłam w Polsce! Aaaaa! Dlaczego jej nie wzięłam.
- Rosali! - zaczęłam krzyczeć.
Ona jest wspaniała przyszła chyba za jakieś 30 sekund.
- Co jest?
- Masz ten sam problem co ja?
- A jaki masz?
- Ciuchy.
- Taaa. Mam taki sam. - powiedziała siadając obok mnie.
- Ooo! Mam pomysł! Ty szukaj kilka ciuchów w mojej szafie, a ja pójdę do Ciebie i to samo zrobię w Twojej szafie i za 10 minut tu się spotkamy i zaprezentujemy swoje komplety.
- Oooo, to jest bardzo dobry pomysł.
*Około 10 minut później*
- Wchodzę! - zaczęłam krzyczeć.
- Okej. Ja pierwsza prezentuje moje wybory, a więc tak. Komplet numer jeden. Brązowe spodnie, które podkreślą Twoje pośladki, biały sweterek, beżowy szal, w takim samym kolorze buty oraz brązowa torba. Co o tym myślisz?
- Chcesz abym się ugotowała?! Spodnie i torebka spoko, ale szalik, sweter i takie buty?! ODPADA! Teraz na mnie kolej. Komplet numer jeden. Biała ,,koszulka" połączona z niebiesko-różowom spódniczką, do tego buty i torebka o różowo jasnym kolorze. Buty wydłużą Ci nogi, które warto u Ciebie podkreślić wcięciem w spódnicy. Co na ten temat myślisz?
- Odpada.
- Czemu?
- Po pierwsze buty na obcasie, po drugie takie coś to mogę na randkę założyć, a tam będą też inne kobiety!
- Aaa, no dobra.
- Teraz ja. Komplet numer dwa. Jeansy, biała koszulka z sercem, to serce jest fajne. Do tego beżowy sweterek i kolczyki wyglądające jak perły. Buty z puchem w środku.
- Niee, buty odpadają. Teraz ja. Komplet numer dwa. Biała koszulka, jasnozielona spódniczka, okulary przeciwsłoneczne, a do tego biała torebeczka i buty!
- Nie. Teraz ja. Trójeczka.Spodnie zielone. Koszulka zielono-szara do tego Vansy czarne z białym ,,nalotem".
- Hhahahah, nalotem. Nie dziękuję. Odpada. Teraz na mnie kolej. Komplet numer trzy. Biała koszulka..
- Nie już odpada. Koszulka mi się nie podoba.
- Ohhh! No dobra, no!
- A więc, naschodzi kolej na czwórkę. Są to czarne spodnie, należą do tego kompletu również buty i torebka w tym samym kolorze oraz biała bluzka koszulowa, co o tym sądzisz?
- Inne buty i okej.
- Ehh, no dobra. Dajesz następny komplet.
Czwóreczka to sukienka w kwiatki..
- Nie lubię sukienek w kwiatki..
- To co ona robi w Twojej szafie?
- Leży. Dobra teraz ja. Mój ostatni komplet dla Ciebie to czarne spodnie, buty w tym samym kolorze, koszula biała z naszywanymi czarnymi kieszonkami. Torebka granatowa ze złotymi ozdobami oraz czarne kolczyki w złotej obramówce.
- Buty złe..
- No to załóż te.
- Ooo, ten strój i te buty to dobry pomysł. ROSALI JESTEŚ CUDOWNA!
- Tak, tak. A co ja założę?
Ten oto komplecik. Biała sukienka z ramiączkami, buty coś podobnego do sandałek o białym kolorze, okulary przeciwsłoneczne, złota bransoletka oraz biała ,,torebka".
- Ooo, to mi się podoba! Biorę!
- Rosali, Ty to masz w domu, nie musisz kupować.
- Oj csii, przecież wiem. Dobra to idę do pokoju się przebrać.
*Robert*
O 17 zajechałem pod dom Sebastiana, w którym teraz mieszkała Diana z Rosali oraz Ann. Taak. Trzy kobietki w jednym domu i że wytrzymują ze sobą. Dzisiaj na tej imprezie, będą wszyscy. Piłkarze i ich żony, dziewczyny, narzeczone i dzieci. Jeżeli Rosali i Diana nie spodobają się dziewczyną to będzie źle. Tak Ania im się nie spodobała, a dziewczyny nie spodobały się Ani. Nie mogłem chodzić na żadne imprezy, a co dopiero robić w domu. No, ale cóż zostawiła mnie, bo jak to stwierdziła. Nie jestem taki jak kiedyś. Ale może to i dobrze, ze mnie zostawiła, bo przecież teraz nie byłoby tej imprezy, nie mógłbym spędzać tyle czasu z Dianą, a co dopiero z nią filtrować. Już Robert nie myśl o przeszłości. Idź do tego domu i zabierz dziewczyny.
*Około 2 godziny później*
*Rosali*
Łukasz cały czas siedział przy tym stawie. Siedział sam, no nie sam bo co jakiś czas przychodzili chłopaki do niego, ale siedział tam i nawet nic nie wypił. Czemu? Szedł akurat Kuba to może on wie co się dzieje z Łukaszem.
- Kuba.
- Tak?
- Wiesz co się dzieje z Łukaszem?
- Nie wiem własnie, powiedział że otworzy się tylko przed jedną osobą, ale nie chce powiedzieć kim ona jest. A co podoba Ci się?
- Może..
- Czyli tak..
- Możliwe..
- Idź mu to powiedzieć.
- Ja mu się nie podobam..
- Skąd wiesz?
- Czuje to?
- Czujesz?
- Intulicja..
- Nieraz zawodzi..
- Nie mnie..
- Zawsze jest ten pierwszy raz.
- Możliwe..
- Idź do niego.
- Okej.

JEEEEEEEEST! NAPISAŁAM NASTĘPNY ROZDZIAŁ. MAM NADZIEJĘ, ZE DŁUŻSZY. JEŻELI TO CZYTASZ TO SKOMENTUJ! :> JEŻELI CI SIĘ PODOBA TO OBSERWUJ! JEŻELI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O NOWYM ROZDZIALE TO ZOSTAW JAKIŚ KONTAKT Z TOBĄ! :)

piątek, 28 grudnia 2012

ROZDZIAŁ VII

*Rosali*
Obudziły mnie promienie słoneczne. Otworzyłam oczy i podeszłam do okna. Diana już się bawiła z Ann. Słodka dziewczynka z niej. Ma dopiero 3 latka, a już tak kocha piłkę nożną i grac w nią. Uwielbiam te dziewczynkę. Usiadłam na parapecie i zaczęłam czytać książkę. Postanowiłam, że się przebiorę. Wzięłam pierwsze lepsze ciuchy z szafy i poszłam do łazienki. Po około 30 minutach byłam gotowa i zeszłam na dół. Siedziała już tam Diana z Ann i zawzięcie o czymś rozmawiały.
- O czym rozmawiacie? - zapytałam podchodząc.
- Aaaa o nicym. - powiedziała mała.
- Tak? - zaczęłam się uśmiechać.
- Tak.
- A może jednak przekonam się w inny sposób?
- Jaki?
- Hmm, na przykład gilgotki.
- O nie! Los! Nie! - zaczęła krzyczeć mała uciekając przede mną po całym domu. Wtedy zadzwonił dzwonek, ale my nadal biegałyśmy.
- Dobra ja otworzę. - powiedziała Diana śmiejąc się.
*Diana*
Poszłam otworzyć  a moim oczom ukazał się Robert Lewandowski. Zdziwiło mnie to, że przyszedł tu, chociaż wiedział, że to my jesteśmy w domu, a nie Sebastian.
- Cześć. - powiedział uśmiechając się i pokazując swoje dołeczki w policzkach.
- Hej. - odpowiedziałam.
- Mogę wejść?
- Jasne. A co Cię sprowadza do nas?
- Ann.
- Jak to?
- Nie wiesz, że dzisiaj są jej urodziny?
- No wiem, wiem.
- No właśnie, a ja jako doskonały wujek przyszedłem do niej z prezentem i propozycją od innych piłkarzy.
- Oho, już się boję.
- Nie ma czego.
- Miejmy nadzieję.
*Robert*
Szczerze to przyjechałem tutaj, aby popatrzeć na Dianę, ale Ann była taką małą wymówką. Wiem, że ma dzisiaj urodziny, więc wpadłem na pomysł, aby zrobić taką imprezkę i aby piłkarze przyszli z żonami i dziećmi. Ann będzie się dobrze bawiła, Diana i Ros poznają dziewczyny, a ja będę miał szansę poderwać Dianę. Wszedłem do salonu, a tam zobaczyłem uciekając Ann przed Ros.
- Wujek Lobelt! - krzyknęła mała i zaczęła biec w moją stronę.
Wziąłem ją na ręce i wyciągnąłem prezent.
- No hej. Wszystkiego najlepszego! - powiedziałem dając jej prezent.
- Dziekuje! Kochany jestes!
- A mam dla Was propozycję. Wpadłem na pomysł, aby zrobić imprezkę z okazji urodzin Ann.
- Ona ma dopiero 3 latka. - powiedziała Diana.
- Tak, tak wiem. Ale to będzie coś takiego, że przyjdą inni piłkarze z żonami i dziećmi. Wy będziecie w swoim towarzystwie z nami, a dzieciaki będą się bawić.
- Tak, tak! Jak w tamtym loku! - krzyczała mała.
- Chcesz jechać? - zapytała Ros.
- Taaaaaak!
- No dobra, to przyjedziemy. - powiedziała Diana.
- No dobra, to ja lecę. - powiedziałem kierując się do drzwi.
- Robert.
- Tak?
- Jak my do Ciebie trafimy?
- Ahhh, no tak. No dobra będę u Was o 17, bądźcie gotowe to Was zabiorę. - powiedziałem uśmiechając się.
- Okej.
- To pa.
- Pa. - powiedziała uśmiechając się. Jeju, co za kobieta, ona.. ona jest wyjątkowa! Nie taka jak inne! Czuje to! Musze z nią dzisiaj poważnie porozmawiać.


JESTEŚ - ZOSTAW KOMENTARZ

PODOBA SIĘ - OBSERWUJ

TO DAJE WIELKĄ MOTYWACJĘ!

DZIĘKUJĘ ZA PONAD 300 WYŚWIETLEŃ! :)

sobota, 15 grudnia 2012

ROZDZIAŁ VI

*Rosali*
Chłopaki poszli się rozgrzewać  a ja się zastanawiała na co się zgodziłam. Przecież jak nie trafie tych trzech goli, to będę musiała robić masaż Hummelsowi!
- Diana, jak ja jestem głupia!
- Dopiero, się dowiedziałaś?
- Ej, wiesz co! - wtedy zauważyłam, że Diana cały czas patrzy się na Lewego. - Podoba Ci się?
- Co? Kto? Jak?
- No Lewy, bo cały czas na niego patrzysz.
- Niee
- Mi możesz powiedzieć prawdę.
- No dobra no, podoba mi się, ale wiesz że on mi się podoba od dawna.
- Taaa, wiem. Ale on może teraz na Ciebie zwrócić uwagę.
- Jacha, tyle, że to na Ciebie patrzył się jak zahipnotyzowany i sądzę, że nadal patrzy.
- Bo nie może uwierzyć, że zgodziłam, się na coś tak głupiego.
- Hhahhaha, szczerze to i ja się dziwię.
- Oj cicho, lepiej trzymaj za mnie kciuki.
Wtedy podbiegł do nas Kuba.
- Nooo, Rosali gratuluję zakładu z Matsem.
- Cicho bądź. - powiedziałam.
- Ale wiesz co, dam Ci radę.
- Taak?
- Tak. Mats powiedział, że będzie tak dobry i da Ci wybrać drużynę, a on weźmie pozostałych. Weź mnie. - powiedział śmiejąc się.
- Ooo, ale złota rada! - zaczęłam się uśmiechać.
- Noo, dobra idę dalej się rozgrzewać.
- Idź, idź, bo jak będziesz ze mną to będziesz miał niezły wycisk.
- Ooo, czyli będę z Tobą.
- No jasne. - powiedziałam śmiejąc się, a w tym samym momencie zaczął krzyczeć Lewy.
- Ty, Kuba nie podrywaj! Masz żonę!
- Nie podrywam!
- Taaa, jasne! - powiedział i wszyscy zaczęli się śmiać
*Podczas meczu*
Wygrywaliśmy już dwa zero. To ja trafiłam te dwa! Brakuje jeszcze jednego!
- Eee, Rosali. Dobra jesteś. - powiedział Mats.
 - Wątpiłeś w to?
- Trochę.
- Hhahahah, pamiętaj o masażu.
- A może już skończymy mecz i zapomnimy o tym zakładzie?
- Hhahahahah, będę taka dobra i nie zakończę meczu, ale o zakładzie zapomnimy.
- Ooo, jaka Ty dobra jesteś.
- No widzisz. - powiedziałam śmiejąc się.
*W domu*
- Ciociu Los, jak ladnie glalas! - powiedziała Ann.
- Dziękuję. - powiedziałam śmiejąc się.
Poszłam na górę do swojego pokoju, byłam strasznie zmęczona, ale i zafascynowana. Czułam się wspaniale, w końcu strzeliłam tego hat tricka! No, ale coś mnie jednak dołowało. Chyba to, że strasznie podoba mi się Łukasz Piszczek, a nawet na mnie nie spojrzał. Czułam na sobie wzrok wszystkich, oprócz jego. A miałam taką straszą nadzieję, że chociaż na mnie spojrzy. Ohh, nieraz tak bywa. Zaczęłam rozmyślać nad tym, dlaczego to akurat on na mnie nie spojrzał i nad całym nim. W pewnym momencie zasnęłam.



JESTEŚ - ZOSTAW KOMENTARZ!

DAJE TO WIELE MOTYWACJI I CHĘCI DALSZEGO PISANIA!

DZIĘKUJĘ ZA PONAD 100 WYŚWIETLEŃ! MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBA!

piątek, 14 grudnia 2012

ROZDZIAŁ V

*Rosali*
Przebrałam się, trzeba się jakoś prezentować przed ludźmi. Zeszłam na dół. Czekała już tam Ann wraz z Kubą. Diany jeszcze nie było.
- Ciociu Los, ladnie wyglondas. - powiedziała mała uśmiechając się.
- Dziękuje, Ty też. - odpowiedziałam uśmiechając się. Mała miała na sobie strój Borussii, a z tyłu napis ,,Mój tata jest najlepszy". Słodkie. Po chwili zeszła Diana.
- To cio idziemy? - zapytała Ann.
- Tak. - odpowiedzieliśmy równocześnie.
*20 minut później*
Kuba poszedł się przebrać, ale wcześniej nas zaprowadził na trybuny.
- Ciooocia, a zaglamy z nimi? - zapytała Ann Diany.
- Ehh, no wiesz Ann, oni chyba nie będą chcieli z nami zagrać. - odpowiedziała.
- No, ze mnom nie, ale z Los i Tobom taak. - powiedziała uśmiechając się.
Diana wtedy spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
- Ann, to są chłopcy, oni nie chcą grac z dziewczynkami takimi jak my, wie nie sądzę, aby chcieli zagrać, a po za tym to kto by Cię tu pilnował? - powiedziałam.
- Nio to zlobimy tak, ze jak bendom chcieli zaglac to Ty Los sie zgodzis, a Di zostanie ze mnom, doblaa? - zapytała błagalnym wzrokiem.
- Ohh, Ann. Dobrze jak nas poproszą to zagram. - powiedziałam.
*Kuba*
Wszedłem do szatni. Prawie wszyscy już byli. Podszedłem do Łukasza i Roberta.
- Ty, Kuba, a Ty przypadkiem nie miałeś pilnować małej Sebastiana? - zapytał Robert.
- Miałem, ale w nocy przyjechała jego kuzynka z koleżanką.
- Aaaa i jesteś wolny. - zaczął śmiać się Łukasz.
- Noo, ale na dzisiejszym treningu też mamy widownie.
- Jak to? - zapytał Łukasz.
- Ooo, panienki czuje. - zaczął śmiać się Robert.
- Robert, ale radzę uważać, jedna to kuzynka Sebastiana, druga to jej przyjaciółka, a trzecia to córka Sebastiana.
- Kurde, wszystkie jakoś związane z nim.. - powiedział Robert ze smutną miną.
- A ładne?- zapytał Łukasz.
- Jak się nazywają? - zapytał Robert.
- Jego kuzynka to Diana, a jej przyjaciółka to Rosali.
- Ładne?
- Mmm, Diana jest zawsze uśmiechnięta, ma dołeczki jak się uśmiecha, opiekuńcza, miła, Sebastian coś wspominał, ze studia ukończyła jako fizjoterapeutka, a jej mama ma agencje modelek. Rosali, naturalna, uśmiechnięta, ale wygląda na nieśmiałą. Jest modelką, widziałem ją raz na jakiejś okładce gazety, ale wczoraj jej nie poznałem..
- Ej, ej, Kuba Ty masz żonę.. - odpowiedział Łukasz.
- No wiem, wiem, dla mnie Agata jest najważniejsza, ale inne też mogę podziwiać.
- Hhahaha, taaa. Dobra chodźcie idziemy na rozgrzewkę, bo tylko my tu zostaliśmy.
*Diana*
Siedziałyśmy na trybunach, gdy to do nas doleciała piłka wykopana przez chłopaków. Popatrzyłam po nich, lecz nigdzie nie było Kuby, a wraz z nim Łukasza i Roberta, czyżby wagarowali?
- Podacie? - zapytał Mats Hummels.
- A co za to będziemy miały? - zapytała Rosali.
- Hmm, Ty będziesz mogła zagrać ze mną w jednej drużynie. - odpowiedział uśmiechając się.
- Hmm, kusząca propozycja.
- To jak, skorzystasz?
- Wiesz, chyba jednak nie. Musisz wymyślec coś lepszego.
- Hmm. - zaczął zastanawiać się i wtedy z długiego tunelu wyszła Trójca Polska. - Ooo, jednak mam pomysł. ROOOBERT! - zaczął krzyczeć Mats.
- Nie drzyj się, czego chcesz? - zapytał Robert podbiegając do niego, lecz chyba nas nie zauważył.
- Goetze wykopał piłkę na trybuny i poleciała do tych pięknych pań, lecz jedna z nich, nawet nie wiem jak ma na imię powiedziała, że za darmo nam jej nie odda, zapraszałem ją już aby zagrała ze mną w jednej drużynie, lecz ona się nie zgodziła, a Ty masz taki dar przekonywania, więc ją przekonasz. - powiedział Mats, a my zaczęłyśmy się śmiać. Wtedy Robert popatrzył na nas i się uśmiechnął. Zaczął podchodzić.
- Przepraszam za niego, taki nie ogar. Robert jestem. - powiedział wyciągając rękę.
- Rosali, to jest Diana, a Ann pewnie znasz. Wtedy mała dopiero się odwróciła.
- Wuuujek Lobelt! - krzyknęła rzucając się na Roberta.
- Witaj Ann, co u Ciebie?
- Psyslam z ciociami i Los obiecala, ze jak jej pozwolicie to ona zagla, plawda Los?
- Prawda, prawda, ale oni mi nie pozwolą.
- Ejjj, ja Ci to proponowałem. - powiedział wtedy Mats podchodząc. - Mats.
- Rosali. No tak no ale nie chce mi się grac.
- Przyznaj, ze nie umiesz i się boisz.
- O nie, nie, nie. Umiem!
- To zagraj z nami!
- Nie.
- Oooo, no to nie umiesz!
- Umiem, założysz się?
- No dobra, zagrasz z nami mecz. Jeżeli strzelisz hat tricka przyznam Ci rację, a jeżeli nie to idziesz ze mną na kolacje.
- O nie, nie, nie. Taka umowa mi nie pasuje.
- Ooo, to ja mam lepszy pomysł! - powiedział nagle Robert.- Jak Rosali strzeli hat tricka, to przez tydzień będziesz jej robił masaż, a jak nie strzeli to ona przez tydzień będzie robiła Tobie masaż, pasuje?
- Tak. - odpowiedział Mats.
- Okej. - powiedziałam uśmiechając się cwaniacko.

środa, 12 grudnia 2012

ROZDZIAŁ IV

*Diana*
- Ciocia! Ciocia! Ciocia! - krzyczała mała Ann po moim łóżku budząc mnie.
- No hej Ann.
- Ciociu, a wies, ze wujek Kubus zlobil nam sniadanko.
- Ooo, no patrz jaki dobry jest ten wujek.
- Noo, a cioci co to za pani, ktola jest w tym pokoju obok?
- To jest Twoja nowa ciocia.
- Jeeest! Mam nastepnom ciocie!
- Cieszysz się?
- Taaaak
- A ciocia dwa już wstała?
- Niee, a moge isc ja obudzic?
- Taak możesz.
*Rosali*
- Ciocia dwa! Ciocia dwa! Wstawiaj, wujek Kubus zlobil sniadanko.
- Oo, Ann. - powiedziałam przecierając oczy.
- Ciocia dwa!
- Ciocia dwa?
- No bo ciocia Diana, tak pozwolila mowic.
- No skoro pozwoliła, ale możesz mówić Ros.
- Los?
- Hahahaha, możesz i Los.
- Ciocia Los! Ubielaj sie i chodź na sniadanko!
- Dobrze, dobrze, za chwilkę przyjdę.
*Diana*
Ubrałam się i zeszłam na dół. Na krześle siedziała Ann, a obok niej Kuba, który próbował ją karmić. Próbował, gdyż mała cały czas coś mówiła.
- Ann, jedz ładnie i nie mów tyle.
- Ciooociaa, a pojdziemy na tlening wujka?
- A chcesz?
- Chceeee!
- No to zapytaj wujka, czy zabierze Ciebie oraz dwie ciocie na trening. - powiedziałam uśmiechając się i siadając obok małej.
- Wuujek, zabiezes mnie, ciocie i ciocie Los na tlening? - zapytała mała Kubę.
- A co za to dostanę? - zapytał z uśmiechem.
- A chces buziaka?
- A chce. - odpowiedział uśmiechając się.
Mała wstała na krzesełko i dała soczystego buziaka Kubie w policzek. W tej chwili zeszła Ros.
- Ooo, Ros, od kiedy jesteś ciocią Los?
- Od dzisiaj. - powiedziała dumnie.
- Ooo, a wiesz, ze dzisiaj idziemy na trening Borussii?
- Ooo, miło. - odpowiedziała.
- Wuuujek, a zalozys mi ten stlój co od tatu dostalam?
- Założę.
- To chodźmy. - odpowiedziała i pociągnęła Kubę za rękę.

ROZDZIAŁ III

*Diana*
Lecimy do Dortmundu. Już za jakąś godzinę zobaczę Ann. Rosali zaraz po wejściu do samolotu zasnęła. Założyłam słuchawki, a po chwili zasnęłam. Obudził mnie głos dochodzący z głośników. ,,Proszę zapiać pasy, podchodzimy do lądowania." Obudziłam Rosali.
Gdy wylądowaliśmy wyszłyśmy z samolotu i skierowałyśmy się do miejsca z odbiorem waliz. Wzięłyśmy walizki i skierowałyśmy się do holu. Zaczęłyśmy szukać Sebastiana, lecz nigdzie Go nie było. Wyjęłam telefon i zaczęłam do niego dzwonić. Jeden sygnał... Drugi.. Trzeci.. Odebrał.
- No gdzie jesteś? - zapytałam.
- W domu.
- Co? Jak to? Przecież wiesz, że miałyśmy dzisiaj przyjechać..
- No bo Diana, wiesz co. Było coś takiego, że nasz lot z 28 przełożyli na 26 i nie chciałem Cię niepokoić, a Kuba Błaszczykowski się dobrze dogaduje z Ann no to powiedział, że się nią zajmie przez ten czas, a dzisiaj miał po Was jechać.
- Mm, jak Go nie będzie to Cię zabiję. - wysyczałam.
- Oj nie denerwuj się, bo złość piękności szkodzi. A po za tym, jakby Go nie było, chociaż sądzę, że gdzieś na Was czeka, no ale jak nie, to zaraz w sms'ie prześlę Ci adres i zamówicie taksówkę.
- Ohhh, Kehl! Dobra idź już spać, pa.
- Pa.
- I co? - zapytała Rosali.
- Mamy szukać Szanownego Jakuba Błaszczykowskiego.
- Chyba nie musimy..
- Jak to?
- Odwróć się..
- Stoi tam?
- Tak stoję tu. - powiedział jakiś głos.
Odwróciłam się, a moim oczom ukazała się postać Kuby.. Uśmiechał się.
- Powiedziałam coś, czym mogłabym Cię urazić? - zapytałam.
- Nie, chyba.. - powiedział śmiejąc się.- a tak w ogóle to Kuba jestem.
- Diana. - odpowiedziałam.
- Rosali. - powiedział moja koleżanka.
*Po jakiś 20 minutach*
Jest jakoś po szóstej. Kuba pokazał nam nasze pokoje i powiedział, ze skoro jesteśmy to jego już jutro po treningu nie będzie. Jestem bardzo zmęczona, więc położyłam się spać.

ROZDZIAŁ II

*Rosali*
Weszłam do salonu, a tam siedział Sebastian Kehl.
- Rosali to Sebastian, Sebastian to Rosali. - powiedziała Diana.
- Cześć. - powiedział chłopak wyciągając rękę.
- Heej. - powiedziałam podając mu moją rękę.
- No to tak, Rosali wiem, gdzie możemy spędzić wakacje.- powiedziała Diana
- Gdzie?
- Sebastian chce wyjechać z Agathą na wakacje do Hiszpanii, lecz takie wakacje we dwoje, więc poprosili mnie abym się zajęła Ann, a Ty jedziesz razem ze mną. Bo mamy jechać do Dortmundu. Zgadzasz się na to?
- Jeszcze się pytasz? JASNE!
- No widzisz Sebastian nie ma kłopotu. - powiedziała Diana.
- Dziękuję Wam, dobra ja się zbieram, bo samolot mam za jakąś godzinę.
- To Ty już dzisiaj wracasz? - zapytała Diana.
- No taaak. Ale widzimy się 28 czerwca. Bilety macie już załatwione. To pa. - powiedział kierując się do drzwi.
- Paa. - powiedziałam.
Zaś Diana poszła Go odprowadzić. Po chwili już wróciła.
- No to wakacje mamy już zaplanowane. - powiedziała.
- Całe? - zapytałam.
- Taak, bo oni jakoś w sierpniu wracają.
- Aaa, no chyba, ze tak.
*26 czerwca*
- Diana! Wejdźmy jeszcze tutaj! PROOOOSZĘ!
- Rosali, ale to już ostatni sklep do jakiego wchodzimy.
- No doobra, ale potem idziemy do tej cukierni.
- Ohh, no niech Ci będzie.
Weszłyśmy do środka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to koronkowa sukienka.
- Diana, co myślisz o niej? - zapytałam pokazując moje znalezisko przyjaciółce.
- Przymierz. - powiedziała.
Po chwili wyszłam ubrana w sukienkę.
- No, no, no. Podoba mi się ta sukienka. - powiedziała
Gdy się przebrałam i kupiłam te sukienkę poszłyśmy do cukierni.

ROZDZIAŁ I

*Diana*

- No to o co chodzi? - zapytałam Sebastiana.
- No bo wiesz, chcemy wyjechać na wakacje do Hiszpanii.
- Noo, to mała Ann się ucieszy.
- No właśnie i tu jest problem.
- Jaki?
- No bo doszedłem do wniosku z Agathą, że może polecielibyśmy bez Ann. Taki romantyczny wyjazd we dwoje, no i..
- No i chcesz, abym zaopiekowała się Ann? - zapytałam.
- Jakbyś mogła. Znaczy wiesz, to by było coś takiego, że przylecisz do nas do Dortmundu, ja Ci wszystko wytłumaczę co, jak i gdzie, a następnego dnia ja z Agathą polecimy do Hiszpanii. Zgadzasz się na to?
- A co z Twoimi treningami z Borussii?
- Wziąłem urlop.. To jak zgadzasz się? - zapytał z niepewnym uśmiechem.
- Pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Że razem ze mną pojedzie Rosali..
- Nooo, to jest jeszcze lepszy pomysł, Mała będzie miała więcej cioć! - powiedział uśmiechając się.
- No dobra, to kiedy jedziecie?
- A kiedy wy kończycie te studia?
- Dzisiaj mamy ostatnie lekcje i te wszystkie poprawy, a już w poniedziałek kończymy to i nareszcie będziemy wolne od szkoły!
- Ooo, to bardzo dobrze, bo my wyjazd mamy 28 czerwca.
- A kiedy wracacie?
- Znaczy wiesz, jeżeli to nie byłby kłopot to 26 sierpnia mamy samolot powrotny. Zgadzasz się?
- No jasne, wiesz że czas spędzony z Ann jest wspaniały.
- Taaa.
- Ej, czekaj Ann teraz będzie miała 3 latka?
- Taak.
- Noo, to jej zrobimy imprezę niespodziankę.- powiedziałam śmiejąc się.
- Ej, Diana, ona ma dopiero trzy lata. - powiedział przestraszony.
- Oj przecież wiesz, ze tam alkoholu nie będzie.- powiedziałam przez śmiech.
- Ohh, no dobra. - powiedział.
Po chwili zadzwonił znowu dzwonek.
- To pewnie Rosali. - powiedziałam.
Poszłam otworzyć. Przed drzwiami stała Rosali.
- Idziemy? - zapytała.
- Zaraz, chodź Cię z kimś zapoznam i powiem gdzie spędzimy wakacje.- powiedziałam uśmiechając się.
-Ehh, no dobra.
Rosali weszła do środka,
- To gdzie mam iść? - zapytała.
- Do salonu.

CHCIAŁABYM OD RAZU POWIEDZIEĆ, ŻE NIE WIEM CZY SEBASTIAN MA ŻONĘ, BO NIGDZIE NIE MOGĘ ZNALEŹĆ TYCH INFORMACJI! :)

PROLOG

*Diana*
Leżąc na łóżku rozmyślałam, co z Rosali możemy robić w te wakacje. Jest już 22 czerwca, a my nadal nie wiemy gdzie jechać. W tamtym roku mieliśmy plany już w maju, a teraz co, czerwiec, a my nadal nie wiemy gdzie jechać. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Leżał gdzieś w szafce. Co on tam robił? Dobra, nieważne. Zeszłam z łóżka i wyjęłam telefon. Dzwoniła Rosali.
- Hejka śpiochu, mam nadzieję, że Cię obudziłam. - powiedziała.
- Hej, niestety muszę Cię rozczarować, gdyż nie śpię już od około godziny.
- Łooooł, coś nowego. Wiesz, ze dzisiaj zajęcia mamy o 12:30, a jest jakoś po ósmej, to może pójdziemy na zakupy?
- Hmm, kusząca propozycja, lecz ja mam inny pomysł.
- Jaki?
- Nie wiemy gdzie się wybrać na wakacje, a jest już coraz bliżej, to pójdziemy na zakupy, a potem na lody i na spacer i coś wymyślimy.
- Oooo, to bardzo dobry pomysł. To co za 10 minut u Ciebie?
- Co?! Ja nie zdążę się ogarnąć, a co dopiero mieszkanie!
- Ojej, no tak. To za ile?
- Za godzinę. - powiedziałam śmiejąc się.
- Dooobra, to do zobaczenia.
- Papa.- powiedziałam rozłączając się. Teraz trzeba ogarną pokój.
Ubrałam się i poszłam do pokoju obok zjeść śniadanie. Po 10 minutach zaczęłam sprzątać. Nie było aż tak źle, bo wczoraj przyjechała Vanessa - moja siostra z mamą. Opowiadały mi jak to jest fajnie być modelką. Szczerze, to wiem jak to jest, bo przecież kiedyś chciałam nią być i miałam różne sesje i takie tam, ale potem zakochałam się w piłce nożnej i jakos tak wyszło, ze modeling przeskoczył na drugie miejsce. W tym roku kończę studia z fizjoterapii. Jest to tak jakby rehabilitacja medyczna. Jednak przez to nie utraciłam kontaktu z modelingiem, bo Rosali jest początkującą modelką, a nieraz mnie zabiera na te swoje sesje.
Po około 30 minutach wszystko ogarnęłam, więc usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Leciała powtórka meczu Borussii. Chociaż wiedziałam, że to własnie oni wygrają 3:2 to i tak oglądałam. Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek. Wyłączyłam telewizor i założyłam buty. Otworzyłam drzwi, a przede mną nie stała Rosali, lecz Sebastian.
- Sebastian! - wykrzyczałam ,,rzucając" się na niego.
- Mała, a Ty gdzieś się wybierasz?
- No bo umówiłam się z Rosali i myślałam, ze to ona.
- Oooo, no proszę.
- Ej, a co Ty tu ogólnie robisz?
- Co już mojej kochanej kuzynki nie można odwiedzić?
- Hmm, no nie wiem, rzadko kiedy to robisz, więc co tu robisz?
- Ehhh, no tak. A co nie chcesz mnie?
- Oczywiście, ze chce, ale coś czuje, że masz jakieś kłopoty..
- No troochę.
- Dobra, wchodź, bo zapomniałam Cię zaprosić do środka i opowiesz o co chodzi. - powiedziałam zapraszając go do środka gestem ręki.

BOHATEROWIE

DIANA FOSTER

Wiek: 22 lat
Urodziny: 2 lipca
RODZINA:
Mama: Szefowa agencji modelek
Tata: Właściciel kancelarii prawniczej
Siostra: Modelka
Zainteresowania: Piłka nożna, modeling
Opis:  Diana jest miła. Uwielbia grac w piłkę nożną. Lubi też nieraz poimprezować.Ma kuzyna Sebastiana Kehla. Jest on piłkarzem Borussii Dortmund. Diana bardzo dobrze się z nim dogaduje. Jest wiernym kibicem Borussii. Ogląda każdy ich mecz, lecz nigdy nie była na ich meczu na żywo. Uwielbia czas spędzać ze swoją przyjaciółką Rosali. 

ROSALI COLLINS
Wiek: 22 lata
Urodziny: 19 sierpnia
RODZINA:
Mama: Sławna projektantka mody
Tata: Biznesmen
Zainteresowania: piłka nożna, moda, fotografia
Opis:  Rosali jest miłą, nieśmiałą dziewczyną. Uwielbia grac w piłkę nożną. Kiedyś kibicowała Realowi, ale ze względu na przyjaciółkę kibicuję Borussii. Uwielbia robić zdjęcie, ale też pozować do nich. W wolnych chwilach lubi posłuchać jakiejś muzyki, pójść gdzieś na zakupy lub spotkać się z przyjaciółką. Lubi z nią spędzać swój czas.


ŁUKASZ PISZCZEK
Opis: Polski reprezentant w piłce nożnej. Gra również w Borussii Dortmund. 

JAKUB BŁASZCZYKOWSKI
Opis: Tak samo jak Łukasz gra w Borussii i Reprezentacji Polski.

ROBERT LEWANDOWSKI
Opis: Jest trzecią osobą z Polski, która należy do Borussii.

SEBASTIAN KEHL
Opis: Jest Niemcem, który gra w Borussii Dortmund. Kuzyn Diany Foster.