*Rosali*
Przebrałam się, trzeba się jakoś prezentować przed ludźmi. Zeszłam na dół. Czekała już tam Ann wraz z Kubą. Diany jeszcze nie było.
- Ciociu Los, ladnie wyglondas. - powiedziała mała uśmiechając się.
- Dziękuje, Ty też. - odpowiedziałam uśmiechając się. Mała miała na sobie strój Borussii, a z tyłu napis ,,Mój tata jest najlepszy". Słodkie. Po chwili zeszła Diana.
- To cio idziemy? - zapytała Ann.
- Tak. - odpowiedzieliśmy równocześnie.
*20 minut później*
Kuba poszedł się przebrać, ale wcześniej nas zaprowadził na trybuny.
- Ciooocia, a zaglamy z nimi? - zapytała Ann Diany.
- Ehh, no wiesz Ann, oni chyba nie będą chcieli z nami zagrać. - odpowiedziała.
- No, ze mnom nie, ale z Los i Tobom taak. - powiedziała uśmiechając się.
Diana wtedy spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
- Ann, to są chłopcy, oni nie chcą grac z dziewczynkami takimi jak my, wie nie sądzę, aby chcieli zagrać, a po za tym to kto by Cię tu pilnował? - powiedziałam.
- Nio to zlobimy tak, ze jak bendom chcieli zaglac to Ty Los sie zgodzis, a Di zostanie ze mnom, doblaa? - zapytała błagalnym wzrokiem.
- Ohh, Ann. Dobrze jak nas poproszą to zagram. - powiedziałam.
*Kuba*
Wszedłem do szatni. Prawie wszyscy już byli. Podszedłem do Łukasza i Roberta.
- Ty, Kuba, a Ty przypadkiem nie miałeś pilnować małej Sebastiana? - zapytał Robert.
- Miałem, ale w nocy przyjechała jego kuzynka z koleżanką.
- Aaaa i jesteś wolny. - zaczął śmiać się Łukasz.
- Noo, ale na dzisiejszym treningu też mamy widownie.
- Jak to? - zapytał Łukasz.
- Ooo, panienki czuje. - zaczął śmiać się Robert.
- Robert, ale radzę uważać, jedna to kuzynka Sebastiana, druga to jej przyjaciółka, a trzecia to córka Sebastiana.
- Kurde, wszystkie jakoś związane z nim.. - powiedział Robert ze smutną miną.
- A ładne?- zapytał Łukasz.
- Jak się nazywają? - zapytał Robert.
- Jego kuzynka to Diana, a jej przyjaciółka to Rosali.
- Ładne?
- Mmm, Diana jest zawsze uśmiechnięta, ma dołeczki jak się uśmiecha, opiekuńcza, miła, Sebastian coś wspominał, ze studia ukończyła jako fizjoterapeutka, a jej mama ma agencje modelek. Rosali, naturalna, uśmiechnięta, ale wygląda na nieśmiałą. Jest modelką, widziałem ją raz na jakiejś okładce gazety, ale wczoraj jej nie poznałem..
- Ej, ej, Kuba Ty masz żonę.. - odpowiedział Łukasz.
- No wiem, wiem, dla mnie Agata jest najważniejsza, ale inne też mogę podziwiać.
- Hhahaha, taaa. Dobra chodźcie idziemy na rozgrzewkę, bo tylko my tu zostaliśmy.
*Diana*
Siedziałyśmy na trybunach, gdy to do nas doleciała piłka wykopana przez chłopaków. Popatrzyłam po nich, lecz nigdzie nie było Kuby, a wraz z nim Łukasza i Roberta, czyżby wagarowali?
- Podacie? - zapytał Mats Hummels.
- A co za to będziemy miały? - zapytała Rosali.
- Hmm, Ty będziesz mogła zagrać ze mną w jednej drużynie. - odpowiedział uśmiechając się.
- Hmm, kusząca propozycja.
- To jak, skorzystasz?
- Wiesz, chyba jednak nie. Musisz wymyślec coś lepszego.
- Hmm. - zaczął zastanawiać się i wtedy z długiego tunelu wyszła Trójca Polska. - Ooo, jednak mam pomysł. ROOOBERT! - zaczął krzyczeć Mats.
- Nie drzyj się, czego chcesz? - zapytał Robert podbiegając do niego, lecz chyba nas nie zauważył.
- Goetze wykopał piłkę na trybuny i poleciała do tych pięknych pań, lecz jedna z nich, nawet nie wiem jak ma na imię powiedziała, że za darmo nam jej nie odda, zapraszałem ją już aby zagrała ze mną w jednej drużynie, lecz ona się nie zgodziła, a Ty masz taki dar przekonywania, więc ją przekonasz. - powiedział Mats, a my zaczęłyśmy się śmiać. Wtedy Robert popatrzył na nas i się uśmiechnął. Zaczął podchodzić.
- Przepraszam za niego, taki nie ogar. Robert jestem. - powiedział wyciągając rękę.
- Rosali, to jest Diana, a Ann pewnie znasz. Wtedy mała dopiero się odwróciła.
- Wuuujek Lobelt! - krzyknęła rzucając się na Roberta.
- Witaj Ann, co u Ciebie?
- Psyslam z ciociami i Los obiecala, ze jak jej pozwolicie to ona zagla, plawda Los?
- Prawda, prawda, ale oni mi nie pozwolą.
- Ejjj, ja Ci to proponowałem. - powiedział wtedy Mats podchodząc. - Mats.
- Rosali. No tak no ale nie chce mi się grac.
- Przyznaj, ze nie umiesz i się boisz.
- O nie, nie, nie. Umiem!
- To zagraj z nami!
- Nie.
- Oooo, no to nie umiesz!
- Umiem, założysz się?
- No dobra, zagrasz z nami mecz. Jeżeli strzelisz hat tricka przyznam Ci rację, a jeżeli nie to idziesz ze mną na kolacje.
- O nie, nie, nie. Taka umowa mi nie pasuje.
- Ooo, to ja mam lepszy pomysł! - powiedział nagle Robert.- Jak Rosali strzeli hat tricka, to przez tydzień będziesz jej robił masaż, a jak nie strzeli to ona przez tydzień będzie robiła Tobie masaż, pasuje?
- Tak. - odpowiedział Mats.
- Okej. - powiedziałam uśmiechając się cwaniacko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz